Do biura trafia znakomicie wykwalifikowany pracownik. Ale problemy, które się u niego pojawiają, nie pozwalają mu pokazać potencjału, który posiada. Dlaczego? Bo jest w spektrum autyzmu. Jego kłopoty natomiast wiążą się głównie z kompetencjami miękkimi.
Jak można pomóc osobom w spektrum autyzmu? Co zrobić, żeby nie tracili wymarzonej pracy tylko dlatego, że relacje międzyludzkie są dla nich dużo bardziej skomplikowane niż dla większość osób?
Small talk nie jest ich mocną stroną, podobnie jak odczytywanie wyrazu twarzy, czy odszyfrowywanie metaforycznych wypowiedzi. Czasem może okazać się, że nie dają rady pracować w miejscu, gdzie najbardziej stawia się na kompetencje społeczne. A przecież osoby autystyczne to rzetelni i uczciwi pracownicy, tak bardzo zaangażowani w swoją pracę, że zdarza im się zapomnieć o przerwie na lunch, albo okazuje się, że przez cały dzień zapomnieli, by napić się wody.
Czytaj także: Specjalista nie "autysta". Już nie dziwny pracownik ale... lepszy
W książce "Starsze dziecko z autyzmem" Temple Grandin opisuje, jak duże kłopoty miała na początku swej kariery zawodowej. Na szczęście na jej drodze pojawili się przełożeni, którzy wprost komunikowali, co im się nie podoba. Kobieta korzystała z ich wskazówek - dzisiaj jest niekwestionowanym autorytetem w świecie naukowym. Pisze książki o swojej największej pasji - zwierzętach, ale też o autyzmie, bo kto lepiej niż ona będzie wiedział, jak działa jej mózg ("Autystyczny mózg" to jedna z jej publikacji). Wracając do rad, jakie daje Grandin, warto przytoczyć je w całości:
- Najlepsze są instrukcje na piśmie. Trzeba jasno określić, na czym ma polegać zadanie i jaki jest termin jego wykonania.
- Zadania, które składają się z kilku etapów, powinny być rozpisywane w punktach - tak jak przegląd przedlotowy. Szefowie powinni unikać wydawania rozbudowanych, ustnych poleceń
- Osoba z autyzmem może potrzebować dłuższego szkolenia, ale będzie zwracała uwagę na szczegóły i zapamięta wszystkie zasady.
- Gdy ktoś popełnia błędy natury społecznej, szef powinien konkretnie powiedzieć takiej osobie, co robi nie tak. Aluzje nie działają. Miałam kiedyś szefa, który wprost powiedział mi, że powinnam bardziej dbać o higienę, co pozwoliło mi utrzymać pracę.
Większość osób w spektrum autyzmu inaczej odbiera bodźce płynące z zewnątrz. Światło może być dla nich za jasne, zapachy zbyt silne, a dźwięki za głośne. Jeżeli taka osoba znajduje się w centrum wszystkich tych bodźców nie tylko nie będzie mogła skupić się na swojej pracy, ale także szybko zacznie źle się czuć, bywa, że nawet chorować.
Czasem wystarczy mała, wręcz bez kosztowa zmiana, by pomóc takiemu pracownikowi. Można pozwolić mu pracować przy małej lampce zamiast ostrym świetle, wietrzyć częściej pomieszczenie, w którym się zanjduje, zapewnić słuchawki wyciszające, albo takie, dzięki którym może słuchać ulubionej muzyki. Wszystko zależy od człowieka, bo każdy jest inny i każdy będzie potrzebował innego koła ratunkowego.
Thorkil Sonne jest duńskim przedsiębiorcą. Ma syna w spektrum autyzmu, więc doskonale znał i wiedział, jak wygląda specyfika potrzeb pracowników, którzy są autystyczni. Wiedział też jak dużo mocnych stron posiadają, dlatego ponad dwie trzecie pracowników jego firmy - Specialisterne - to ludzie w spektrum. Zajmują się testowaniem oprogramowania. Przychody firmy wynoszą dwa miliony dolarów. Jak pokazały badania testerzy Specialisterne są niezwykle skoncentrowani na swoich zadaniach, a współczynnik błędów w konwersji danych wynosi 0,5 procent. Tymczasem w innych firmach zajmujących się konwersją danych, współczynnik błędów to... 5,0 procent.
Ponad dekadę temu, na pytanie Harvard Business Review: czym różni się zarządzanie pracownikami z autyzmem od zarządzania innymi ludźmi? - Thorkil Sonne odpowiedział:
- Większość naszych konsultantów z autyzmem ma łagodną formę zwaną Aspergerem i jest wysoko funkcjonująca. Mimo to, ponieważ są często nadwrażliwi na hałas, mogą czuć się niekomfortowo w otwartych przestrzeniach biurowych bez drzwi i ścian. Mają również problemy z pracą w zespole i rozumieniem sygnałów społecznych, takich jak gesty, mimika twarzy i ton głosu. Trzeba być precyzyjnym i bezpośrednim, bardzo konkretnie określać swoje oczekiwania, unikać sarkazmu i komunikacji niewerbalnej. Chociaż oczekujemy od pracowników, że będą dobrze wykonywać swoją pracę, nie wymagamy od nich, aby wyróżniali się społecznie lub wchodzili w ciągłe interakcje z innymi. Po prostu znajdujemy im odpowiednią rolę. To zdejmuje z nich ogromny stres. Myślę, że normalność jest tym, czym zdecyduje się być większość, a w naszej firmie osoby z autyzmem są normą.
Monika Szubrycht