Była jedną z jaśniejszych gwiazd polskiej sceny muzycznej początku XX wieku. Na koncertach porywała tłumy. Po jednym z takich występów, wraz z członkami zespołu Varius Manx wsiadła do samochodu, który w niedzielny majowy poranek roztrzaskał się na drzewie. Media donosiły wtedy, że Robert Janson walczy o życie, a Monice Kuszyńskiej grozi niepełnosprawność. Kompozytor wygrał tę walkę a jak potoczyła się historia wokalistki i jak dziś żyje kobieta, która prosto ze sceny trafiła na wózek?
Rankiem 28 maja 2006 roku między Rakłowicami a Cieszkowem wiał porywisty wiatr, jezdnia była mokra od deszczu. Za kierownicą Jeepa Grand Cherokee siedział Robert Janson, obok niego podróżowała Monika Kuszyńska, z tyłu jechali inżynier dźwięku i jeden z muzyków. Nagle na zakręcie kierowca stracił panowanie nad pojazdem, wypadł z drogi i uderzył w drzewo, które złamało się pod siłą uderzenia. Przybyli na miejsce strażacy użyli specjalistycznego sprzętu, aby przeciąć karoserię i wydobyć zakleszczonych w aucie pasażerów. Ona sama w swojej biografii "Drugie życie" tak wspomina ten moment:
Kark Moniki przygniótł zmiażdżony dach auta, okazało się później, że wskutek tego doznała urazu rdzenia kręgowego.
Tuż przed wakacjami, końcem czerwca 2006 roku, lekarze nie pozostawili jej już żadnych złudzeń, informując, że uraz i spowodowanym nim paraliż dolnej części ciała nie ustąpią i resztę życia wokalistka będzie musiała spędzić na wózku. Odtąd jej życie naznaczone było kolejnymi operacjami i rehabilitacją. Jak podkreślała w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów": - Nie pytałam lekarzy, co ze mną będzie, bo nie chciałam usłyszeć odpowiedzi, która pozbawiłaby mnie nadziei. Skupiałam się na rehabilitacji, walczyłam, żeby wstać. I ta walka przesłoniła artystce wszystko inne - codziennością stała się nie tylko żmudna, bolesna i kosztowna rehabilitacja, lecz także ciągłe konsultacje i poszukiwanie nowych metod leczenia. Po latach w biografii szczerze wyznała: Nie mogę nieustannie odkładać życia na potem, na "kiedy stanę na nogi". Przecież sama nie wiem, czy to kiedyś nastąpi. - wyznała.
Wypadek na kilka lat wyłączył ją z życia estradowego, a ona sama nie myślała o powrocie na scenę. Robert Janson, mimo początkowych złych rokowań, wrócił do zdrowia, a miejsce Moniki w zespole, który znowu zaczął koncertować zajęła wtedy Anna Józefina Lubieniecka.
W mediach pojawiały się plotki o rzekomym konflikcie pomiędzy Kuszyńską a innymi członkami zespołu, ona sama długo milczała na ten temat, aż w końcu po dwóch latach od wypadku wydała oświadczenie, w którym odcięła się od krążących pogłosek, zapewniając równocześnie, że Rober Janson pomaga jej zapewniając wsparcie finansowe, jak i psychiczne. Piosenkarka prosiła wtedy także o uszanowanie jej decyzji o wycofaniu się z życia publicznego, dziękując równocześnie za wiarę i wsparcie.
Do Varius Manx nigdy nie wróciła, jednak światła wielkiej sceny kusiły. Przełomowy okazał się rok 2009. To właśnie wtedy Monika Kuszyńska napisała tekst do jednej z piosenek Beaty Bednarz. W 2010 wróciła do mediów i w programie "Dzień dobry TVN" zaśpiewała utwór o znaczącym tytule "Nowa rodzę się". Od tego czasu regularnie pojawiała się na scenie. Dwa lata później jako kapitan chóru wzięła udział w telewizyjnym show "Bitwa na głosy" i jak sama opowiadała w wywiadach był to swego rodzaju przełom. Udowodniła sobie i innym, że mimo niepełnosprawności ruchowej, wciąż może inspirować innych do działania, dając wiarę i nadzieję.
Także wtedy wystąpiła na festiwalu w Opolu, gdzie piosenką "Ocaleni" zapowiadała swój pierwszy, solowy album. Publiczność przyjęła ten powrót entuzjastycznie. Owacja na stojąco i okrzyki "Monika, Monika" sprawiły, że artystka płakała ze wzruszenia.
W 2015 roku reprezentowała Polskę w finale Eurowizji, zajmując 23 miejsce. Nie było to dla niej satysfakcjonujące, niemniej jednak podkreślała, jak ważne było przełamanie kolejnej bariery i udział w międzynarodowym przedsięwzięciu.
W 2019 roku artystka po raz kolejny pojawiła się w Opolu, podczas koncertu Premiery prezentując utwór "Nie ma rady na miłość", zapowiadając również pracę nad kolejnym solowym albumem. Rok później została mentorką w talen show emitowanym w stacji TTV "Usłyszcie nas".
Podczas pandemii jej kariera nieco zwolniła, by po poluzowaniu obostrzeń ponownie nabrać rozpędu. Monika Kuszyńska wciąż koncertuje i realizuje kolejne projekty, a relacjami z nich chętnie dzieli się w swoich mediach społecznościowych.
Niespodziewanie powrót na scenę okazał się także początkiem nowej miłości. Wokalistka związała się z Kubą Raczyńskim - byłym saksofonistą grupy Varius Manx. Są parą w życiu i na scenie, rzadko udzielają wywiadów choć już od ponad dekady wiodą wspólne, zgodne życie.
W 2017 roku Monika Kuszyńska powitała na świecie syna Jeremiego. Długo ukrywała ciążę przed światem, nie chcąc zapeszać. Podobnie było rok później, gdy na świat przyszła córeczka Kalina. W rozmowie w Dzień Dobry TVN przyznała, że czas obu ciąż wiązał się nie tylko z radosnym oczekiwaniem, lecz towarzyszyły jej także lęki:
Podkreślała również, że niejednokrotnie myślała o tym, jak, jako osoba z niepełnosprawnością poradzi sobie z opieką nad noworodkiem i czy fakt, że porusza się na wózku nie będzie przeszkodą w wykonywaniu rodzicielskich obowiązków: Myślałam jak podniosę dziecko, jak przełożę do łóżeczka i tak dalej. To są niby drobiazgi, ale urastają w głowie do rangi wielkich problemów. Potem przy drugim maluchu okazało się, że to się tak samo pięknie układa i że dzieci bardzo pomagają same i niesamowicie się dostosowują do matki. Nie było tego problemu. Za każdym razem, przy obu ciążach bardzo się bałam o to dziecko we mnie. Czy fizycznie podołam temu, czy to się po prostu uda.
Dziś dzieci Moniki Kuszyńskiej są już podrośniętymi przedszkolakami, a lęki ich mamy odeszły w niepamięć.
Po pierwszym szoku, latach rehabilitacji, nadziejach i rozczarowaniach Monika Kuszyńska zaakceptowała swój stan. Angażowała się w liczne akcje charytatywne, była ambasadorką przedsięwzięć sportowych oraz twarzą kampanii reklamowych i społecznych związanych z osobami z niepełnosprawnością.
W wywiadach podkreśla, że siłę daje jej rodzina i mąż, którego wsparcie traktuje w kategoriach daru:
- mówiła w rozmowie z dziennikarką "Pani".