Statystyki są nieubłagane. Osoby niepełnosprawne - dzieci i dorośli często padają ofiarą przemocy seksualnej. Zastraszone lub niepewne tego, co się właściwie wydarzyło, nie zawsze umieją przekazać to opiekunom. Dlatego zdarza się, że sprawcy pozostają bezkarni.
Jak rozpoznać, że dana osoba została ofiarą przemocy seksualnej? Nawet jeśli nie powie nam tego (tyczy się to zwłaszcza maluchów, nastolatków, a także dorosłych osób z trudnościami w komunikowaniu się), pewne niepokojące sygnały możemy wyczytać z jej zachowania lub... wyglądu.
W pierwszej kolejności mogą nas zaalarmować zmiany na ciele naszego podopiecznego - siniaki i zadrapania w nietypowych miejscach, których pojawienie się trudno wyjaśnić zwykłymi aktywnościami, np. na szyi, karku, pośladkach, w okolicach pach, pachwin, uszu, lędźwiowego odcinka kręgosłupa lub po wewnętrznej stronie ud. Niepokojące mogą być też nagłe problemy z oddawaniem moczu, podobnie jak reagowanie strachem na zwykłe czynności pielęgnacyjne (zmiana pieluchy, mycie, czy konieczność zdjęcia ubrania podczas wizyty u lekarza). Szczegółowo kwestie te obrazują poniższe schematy.
Obrażenia (siniaki, zadrapania) w miejscach oznaczonych kolorem zielonym zwykle powstają przypadkowo, podczas codziennych aktywności, zabaw, gier czy uprawiania sportu:
Obrażenia w miejscach oznaczonych kolorem czerwonym są sygnałami alarmowymi i zwykle świadczą o tym, że dana osoba została ofiarą przemocy seksualnej:
Czasem dziecko lub osoba dorosła daje znać, że doznała krzywdy, choć sygnalizuje to nie wprost - zaczyna odtwarzać sceny przemocy (np. bawiąc się, odgrywając role), niepokojące treści pojawiają się rysunkach, używa nowych, wulgarnych słów, opowiada o molestowaniu seksualnym w sposób zawoalowany, zadając pytania lub opowiadając o tym, jak o czymś, co przydarzyło się innej osobie. Podopieczny może też sprawiać wrażenie, że ma jakiś straszny sekret, którego nie może wyjawić.
Naszą uwagę powinny też zwrócić różnego rodzaju zmiany w zachowaniu, epizody autoagresji, brak apetytu, nietypowe dolegliwości, unikanie bliskości, regresja, czyli cofanie się do aktywności charakterystycznych dla znacznie młodszego wieku, zamykanie się w sobie, a także strach przed konkretną osobą.
Jeśli mamy choć cień podejrzeń, że wydarzyło się coś złego, nie czekajmy, reagujmy natychmiast. Najgorsze, co można zrobić, to zbagatelizować sygnały wysyłane przez ofiarę. Nie wolno narażać jej na wtórną wiktymizację, czyli dalsze doznawanie krzywd, spowodowane np. koniecznością kontaktowania się bądź konfrontacji z oprawcą. Także obwinianie ofiary za to, co się stało i niedowierzanie jej słowom może doprowadzić do tragedii.
Bliskim niekiedy trudno uwierzyć w to, że krzywdzicielem nie jest anonimowy osobnik z ciemnej uliczki, tylko osoba z otoczenia. Tak zdarza się najczęściej, dlatego starajmy się wysłuchać i potraktować poważnie podopiecznego, bez względu na to, co chce przekazać. Zwróćmy się po profesjonalną pomoc. Jeśli zauważymy coś niepokojącego, działajmy!