Rozmiar czcionki:
A
A
A
Kontrast:
a
a
a
a

Hipoterapia - więcej niż przygoda

Hipoterapia wyróżnia się na tle innych oddziaływań terapeutycznych, ponieważ zakłada obecność… konia. Kontakt z tym zwierzęciem zapewnia pacjentowi zupełnie nowe, wyjątkowe doznania oraz możliwości. Czy warto spróbować, jakich korzyści można się spodziewać? Odpowiadamy na najczęściej pojawiające się pytania.

Co takiego gwarantuje jazda konna, a czego nie można wypracować ani doświadczyć w innych warunkach?

Kluczowy jest tu sposób, w jaki koń się porusza. Dzięki utrzymywaniu się na końskim grzbiecie, także z wydatną pomocą instruktora, pacjent, przez cały czas trwania tej niezwykłej interakcji, ćwiczy równowagę, angażując przy okazji wiele partii mięśni, także mięśnie głębokie.

Koń wspomaga rehabilitację ruchu, a nawet uczy chodzenia. Dzieje się tak dlatego, że ruch jeźdźca siedzącego na koniu idącego stępem imituje ruch ciała człowieka idącego. Dzieci niechodzące, z opóźnieniami w rozwoju ruchowym, nieprawidłowym napięciem mięśniowym, mają więc unikalną możliwość rehabilitacji ruchowej związanej, w pewnym sensie, z chodzeniem.

Druga sprawa to sam otwierający kontakt z dużym, przyjaznym zwierzęciem. Konie typowane do hipoterapii są łagodne, spokojne, zrównoważone, cierpliwe oraz bardzo inteligentne.

Co więcej, ćwiczenia na końskim grzbiecie są zawsze bardziej atrakcyjne niż te wykonywane w sali, na macie czy materacu.

A jeśli dziecko boi się samego widoku konia? Co dopiero mówić o siadaniu na jego grzbiecie? Maluch może wpaść w histerię widząc zwierzę i ćwiczenia w ogóle nie dojdą do skutku!

Reakcje strachu są zupełnie normalne, zwłaszcza na początkowym etapie, jeśli dziecko nigdy nie miało kontaktu z koniem i to jego debiut. Terapeuta nie naciska, nie stosuje przymusu, pod żadnym pozorem nie robi niczego na siłę, nie sadza wyrywającego się i krzyczącego dziecka na końskim grzbiecie.

Samo przyzwolenie na bycie posadzonym na koniu jest wyzwaniem i osiągnięciem. Niektóre dzieci godzą się na to od razu, inne potrzebują więcej czasu. Nierzadko cała operacja związana z oswajaniem się trwa nawet kilka tygodni, ale cierpliwość popłaca. Czasami trzeba po prostu zaznajomić się z nowym otoczeniem, zwierzęciem, odgłosami.

Warto pamiętać, że wymaga to nie lada odwagi! Małe dziecko, zwłaszcza niepełnosprawne, niechodzące, nagle ogląda świat z zupełnie nowej, nieznanej perspektywy. I jest tak wysoko! Odległość do ziemi wydaje się kolosalna. W końcu większość dzieci przełamuje swoje opory i lęki, ciekawość wygrywa. Poza tym, koń powinien być dobrany do potrzeb osoby terapeutyzowanej - ośrodki hipoterapeutyczne starają się o to w miarę możliwości.

Gdy jazda jest chwilowo niemożliwa, na przykład, dziecko jeszcze boi się zasiąść na koniu, może skorzystać z tego kontaktu w inny sposób? To też będzie miało sens i walor terapeutyczny?

Jazda na koniu nie jest jedynym elementem tzw. terapii z koniem (która z kolei wchodzi w skład oddziaływań hipoterapeutycznych). Sam kontakt ze zwierzęciem, głaskanie go, czesanie, przebywanie w jego bliskości, możliwość skupionej obserwacji, etc. otwiera pacjenta i pomaga mu rozwijać kompetencje komunikacyjne, które wykorzysta w innych sytuacjach, także pozaterapeutycznych.

Warto nadmienić, że hipoterapia ściśle wiąże się z innymi oddziaływaniami terapeutycznymi, uzupełnia je.

A kiedy opór zostanie przełamany, dziecko nierzadko wręcz nie chce schodzić z końskiego grzbietu! Co mu się tak podoba, czego nie odtworzy się podczas innych sytuacji terapeutycznych?

Kontakt z przyrodą i żywym zwierzęciem jest nie do przecenienia. Dzieci są zafascynowane, że takie wielkie stworzenie poddaje się im i ich słucha! Zwykle bardzo lubią charakterystyczny koński zapach, kołyszący chód wprawiający ich ciała w ruch sprawia im przyjemność. Nawiązują z koniem prawdziwą relację, głaszczą go, karmią, czeszą, poklepują, przytulają, przemawiają do niego, w miarę możliwości bywają nawet angażowane do przygotowywania konia do jazdy, co uczy obowiązkowości, a wszystko w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach. Rodzice mówią nawet, że jeszcze nigdy żaden terapeuta nie zrobił dla ich dziecka tyle, co koń.

Co można osiągnąć dzięki tej formie rehabilitacji?

Zarówno terapia z koniem, jak również i terapia poprzez jazdę konną, mają na celu przywrócenie lub podniesienie sprawności psychofizycznej osobom rehabilitowanym, w granicach ich możliwości. Poza wymiernymi fizycznymi efektami pracy terapeutycznej (np. nad spastycznością czy hipotonią mięśniową, redukcją zaburzeń równowagi, poprawą postawy), obserwuje się dodatkowe korzyści - u pacjentów, także tych małych, wzrasta poczucie sprawstwa, własnej wartości, czują się bardziej kompetentni, samodzielni. Omawiane oddziaływanie sprawia, że dzieci i dorośli nim poddani doświadczają relaksu (niektóre dzieci potrafią się tak wyciszyć podczas zajęć, że w ich trakcie zasypiają, oczywiście nieustannie asekurowane przez instruktora), poprawiają się ich możliwości koncentracji, wygaszają się reakcje nerwicowe.

Dzieci powinny jeździć na oklep?

Zwykle zaczyna się od jazdy na oklep (bez siodła), choć ta uchodzi za trudniejszą (podczas samodzielnej jazdy, nie w celach terapeutycznych). Dzięki jeździe na oklep, dziecko tym mocniej pracuje nad równowagą i postawą, a przy okazji doświadcza uczucia bliskiego rozgrzewającemu masażowi. Jednak nie wszyscy instruktorzy godzą się na taką jazdę od razu - wiele zależy od indywidualnego podejścia i "szkoły terapeutycznej", jaką reprezentują.

Czy to prawda, że hipoterapia może, pośrednio, przyczynić się do poprawy mowy dziecka niepełnosprawnego?

Instruktorzy obserwują taką zależność, podobnie jak rodzice dzieci. Dzieje się tak dzięki dużemu otwarciu, jakie następuje ze strony małych pacjentów, czują się pewniejsi, bardziej kompetentni i sprawczy, także w innych dziedzinach życia. Dodatkowo, chętnie naśladują mnogość dźwięków wydawanych przez konie, co w naturalny, niewymuszony sposób aktywuje aparat mowy.

Kto decyduje o tym, czy dziecko zostanie zakwalifikowane do hipoterapii?

Taką decyzję każdorazowo podejmuje lekarz, ponieważ hipoterapia jest rehabilitacją leczniczą. Wola rodziców oraz znalezienie instruktora nie wystarczą. Lekarz może zlecić wykonanie dodatkowych badań, nim wypisze skierowanie na hipoterapię.

Kto może skorzystać z hipoterapii?

Lista adresatów tego oddziaływania terapeutycznego imponuje długością, korzyści wyniosą zeń m.in.:

- dzieci i dorośli z zespołem Downa,

- dzieci i dorośli z zaburzeniami ze spektrum autyzmu,

- osoby chorujące na stwardnienie rozsiane,

- osoby z zaburzeniami depresyjnymi,

- pacjenci z mózgowym porażeniem dziecięcym,

- chorujący na chorobę Parkinsona,

- dzieci i dorośli po wypadkach lub po przebytych chorobach, które wpłynęły ujemnie na sprawność psychofizyczną,

- dzieci i dorośli z uszkodzeniami analizatorów wzrokowego lub/i słuchowego,

- dzieci i dorośli z wrodzonymi brakami lub wadami kończyn lub po przebytych amputacjach,

- dzieci i dorośli z problemami ortopedycznymi,

- dzieci i dorośli z problemami natury psychicznej, niedostosowani społecznie, wycofani, o wysokim poziomie lęku, zaburzeniami nerwicowymi, nadpobudliwością psychoruchową, etc.

Czy hipoterapia jest zarezerwowana tylko dla dzieci?

Chociaż najczęściej słyszy się o tej formie terapii w kontekście małych dzieci, bardziej zaawansowany wiek nie jest przeszkodą do jej rozpoczęcia.

Są jednak inne przeciwwskazania do tej formy terapii, nie powinny korzystać z niej m.in. osoby uczulone na końską sierść lub pot, z niestabilnymi kręgami szyjnymi, dużymi skoliozami, otwartymi, niezagojonymi ranami, ostrymi stanami chorób oraz zaburzeń psychicznych wywołujących nie dające się kontrolować zachowania, które mogłyby źle wypływać na zwierzę lub wręcz mu zaszkodzić.